niedziela, 30 września 2012

Piosenka dnia

Tą piosenkę odkryłam przez przypadek oglądając program Kuby Wojewódzkiego. Choć lubię raczej ten talk show, to jednak nie oglądam go regularnie. Ale z nudów zrobiłam ostatnio wyjątek. W programie, zawsze na koniec, występują młodzi artyści, z reguły nieznani szerszemu gronu. We wtorek zaprezentowała się wokalistka Olivia Anna Livki z swoją piosenką pod tytułem "Abby, Abby". Piosenkarka była z tą piosenką w polsatowskim "Must Be The Music", ale i tego show nie śledzę, więc nie wiem jak jej poszło. Wiadomo, że nie wygrała programu, ale z jego pomocą czy bez, wydała płytę. I liczy się to jako sukces :).

Tworzy muzykę dość specyficzną, nie każdemu może się podobać. Ale to jest piękne, że jest wiele gatunków muzycznych i każdy znajdzie coś dla siebie :). Mi ten jeden utwór szczególnie wpadł w ucho. Piosenka żywa, zabawna i pozytywna. Wczoraj nie mogłam się od niej opędzić, dziś też nucę muzykę pod nosem, dlatego zapraszam i Was do posłuchania :).

Olivia Anna Livki - "Abby, Abby":

sobota, 29 września 2012

Zakupy w C&A

Wybrałam się oczywiście na polecaną przez siebie promocję obowiązującą w ten weekend w sklepach C&A. Równie oczywiste, że nie wyszłam z pustymi rękoma ;). Choć narzekam na stan swojego budżetu, to jeszcze słabo opanowałam sztukę odmawiania sobie wielu rzeczy... :(. Nie jest to chwalebne i plan na jesień mam taki, by zaoszczędzić na zbędnych wydatkach. Co nie znaczy, że zakupy w C&A były zbędne ;P. Wręcz odwrotnie, w dodatku jestem bardzo zadowolona z tego deal'u.

Chciałam Wam pokazać własnoręcznie zrobione zdjęcia, jednak nie czuję się dobrze w roli fotografa mody. Postawiłam więc na zdjęcia z e-sklepu.

Co jakiś czas staram się inwestować w klasykę i taki jest mój pierwszy wybór. Czarny kardigan, zapinany na guziczki, z długim rękawem. Jest bardzo miły w dotyku - materiał to 70% wiskozy i 30% nylonu. Mam nadzieję, że będzie się dobrze nosił i się nie zmechaci.

Nie jestem pewna czy to w 100% ten sam model, który kupiłam bowiem mój wydaje się grubszy (ten trochę prześwituje). Choć guziczki i kieszonki oba mają takie same ;).
Kosztował 39,90, w domu zauważyłam, że metka była przeklejona i wcześniej kosztował 44,90. Oprócz tego zniżka -20% i ostateczna cena: 31 zł :).

Drugi nabytek jest zdecydowanie bardziej elegancki i przez to podoba mi się jeszcze bardziej. To luźna bluzka z kolekcji Cindy Crawford at C&A. Dostępna w dwóch kolorach: białym i pomarańczowym, ja wybrałam ten drugi.

Powiem Wam, zupełnie nieskromnie, że na mnie wygląda chyba lepiej niż na tej modelce ;)

Zdjęcie bez modelki jest malutkie, ale bluzka prezentuje się lepiej:

Szczególnie podoba mi się jak układa się z tyłu. Na zdjęciu tak, w rzeczywistości jeszcze lepiej:


Kosztowała 56 zł, już ze zniżką.

To już wszystkie moje zakupy. Nie chciałam więcej szaleć w myśl zapowiadanej powściągliwości w wydawaniu pieniędzy. Czas pokaże jak dotrzymuję obietnic ;). 

piątek, 28 września 2012

Gorzej niż źle

Gorzej niż źle jest wtedy, kiedy ciągle odkładane Wielkie Pakowanie nie może zostać przełożone na jeszcze później. Dzisiaj mnie to spotkało... patrząc na stos rzeczy w moim pokoju, odnoszę wrażenie, że zadanie spakowania się na wyjazd do Poznania przerasta moje, czysto ludzkie, możliwości. Naprawdę bardzo, BARDZO nie lubię pakowania.

Tą przykrą czynność umilam sobie słuchając ESKI Alternative, albo gdy potrzebuję pobudzenia i poweru RMF MAXXX.

Muzyka jednak potrafi uprzyjemnić każdą chwilę ;).

Źródło: noto.lu

COLLISTAR - Maschera Tricho-Reconstruction

Czasami mam wrażenie, że mój blog przypomina tablicę ogłoszeń ;). Tu promocja, tam promocja ;). Dlatego dzisiaj chciałam przygotować Wam coś bardziej profesjonalnego, ale jak zwykle profesjonalizm mi nie leży. Miała być recenzja maski do włosów firmy Collistar, ale z powodu zupełnego braku systematyczności u mnie to, co napiszę, możecie potraktować raczej jako przedstawienie produktu :). Oraz coś w rodzaju "projektu denko", bowiem moją maskę udało mi się skończyć (i przy okazji wyrzucić część opakowania).

Collistar to włoska firma, a oryginalna nazwa maski brzmi Maschera Tricho-Reconstruction, czyli na polski odbudowująca maska do włosów zniszczonych, łamliwych i obciążonych z wyciągiem z bambusa. I to ostatnie słowo przekonało mnie najbardziej do zakupu ;). Kosmetyk kupiłam w atrakcyjnej promocji w Douglasie, przy zakupie maski do włosów dodawano szampon gratis, w sumie zapłaciłam ok. 70 zł (to była nie tylko atrakcyjna promocja, ale i tłusty czas dla mojego portfela ;) ). Szampon zużyłam szybko i poza niesamowitym zapachem oraz wysoką ceną (ok. 40 zł), nie zapisał mi się szczególnie w pamięci. Maskę z kolei wykorzystywałam (przez brak systematyczności i lenistwo) dużo bardziej ekonomicznie, bo przez ponad rok czasu.

Collistar'owy Pacman ;)

Produkt zapakowany był w solidny kartonik, w środku znajdowała się ulotka i słoiczek z 200 ml odżywki. Opakowania są bardzo estetyczne, solidne, powiedziałabym że takie akurat dla luksusowego produktu. Niestety zarówno kartonik, jak i dołączoną ulotkę wyrzuciłam tego lata w efekcie zabaw w "perfekcyjną panią domu". A szkoda, bo tylko w tych dwóch miejscach znajdował się długi (i polski) opis producenta. Z tego co znalazłam w internecie maska ma za zadanie działać tak:
Włosy wyjątkowo wzmocnione:
Zawiera żelazo, mangan, miedź i cynk, dostarczane przez cyklodekstrynę, której specjalna struktura uwalniając powoli aktywne składniki, zwiększa ich efektywność i rozkłada w czasie
Pielęgnacja włosów i cebulek:
Cenna botaniczna substancja zapewniająca dobry stan i optymalną równowagę hydrolipidową w skórze i cebulkach włosów. 
Globalna ochrona:
Ekstrakt z moringa oleifera zwalcza szkodliwe efekty oddziaływania czynników zewnętrznych takich jak smog i spaliny. Kwasy lipoaminowe połączone z panthenolem silikonowym zabezpieczają przed szkodliwym działaniem środków chemicznych oraz gorąca suszarki i prostownicy. Filtry UV i witamina E zwalczają szkodliwe działanie promieni słonecznych i wolnych rodników.
Ekstra połysk: 
Specjalne podkreślające blask składniki w produktach do włosów nadają wyjątkowego rozświetlenia
Wszechstronna przyjemność z dobrym samopoczuciem dla włosów. Świeży i zmysłowy aromat. Włosy pełne perłowego blasku. Delikatna i pieszczotliwa tekstura, bardzo przyjemna w dotyku i doskonale pielęgnująca Twoje włosy.
Brzmi zawile (cyklodekstryna, moringa oleifera, kwasy lipoaminowe - WTF?) i jak dla mnie zupełnie niezachęcająco ;/. Takie och-y i ach-y, i jeszcze więcej znajdziecie na merlin.pl. Nie pamiętam, ale na pewno opis na moim opakowaniu był krótszy i przyjemniejszy :).

Ale przechodząc już do rzeczy: maska miała spójną i dość gęstą konsystencję, produkt bardzo łatwo wybierało się ze słoiczka i nakładało na włosy. Choć nie używałam jej systematycznie, to jednak wydaje mi się, że maska przy regularnym stosowaniu nie byłaby wydajna. Ja jednak zachwyciłam się nią pod jednym względem - ma nieziemski zapach. Spodoba się on wszystkim, którzy tak jak ja, lubią świeże, "zielone" aromaty. Podobnie jak w przypadku bambusowego żelu pod prysznic z Yves Rocher, tak i maska z Collistara pachnie świeżo skoszoną trawą - bambusem! Nie wiem jak opisać ten zapach, ale słowo "trawiasty" chyba jest najbardziej odpowiednie ;). Mój zmysł węchu był wniebowzięty ;). Mało tego zapach utrzymywał się całe 2 dni, przy czym myję głowę codziennie. A więc był wyczuwalny nawet następnego dnia i to po umyciu włosów szamponem. Z kolei o inne zachwyty już ciężko: włosy były miękkie, ale nie zauważyłam różnicy w działaniu maski, a innej odżywki (zakładam, że od maski mogę wymagać więcej ;) ). Jako, że na kondycję włosów nie narzekam, nie zauważyłam też działania odbudowującego. Tym bardziej, że produktu używałam od czasu do czasu. 



Podsumowując - nie skuszę się na kolejny raz na ten produkt. Nie zrobił na mnie takiego wrażenia, bym bez wyrzutów mogła odżałować ok. 70 zł na niego. Fakt - zapach jest fantastyczny, ale cieszę się, że jest żel z Yves Rocher (który podobno można używać i do włosów) i to duuużo tańszy, a pachnie niemal tak samo :).

środa, 26 września 2012

-20% na wszystko C&A

Dziś w gazecie przeczytałam ogłoszenie o akcji C&A pod hasłem "Rodzinne dni". W dniach 27 września - 1 października zniżką -20% objęta jest cała kolekcja w sklepach stacjonarnych i tym internetowym (klik!). Myślę, że jest to dobra okazja by przeglądnąć propozycje marki na jesień, a i może skusić się na jakiś zakup. Zawsze o 1/5 cena będzie niższa ;).

Mikrodruczkiem dopisane, że rabat nie łączy się z innymi rabatami. Oczywistość ;). 
Jeśli chodzi o markę C&A - mam kilka rzeczy i jestem z nich zadowolona, ale słyszałam także negatywne opinie co do jakości. Ciężko mi się więc wypowiadać za wszystkich, moje zakupy były do tej pory udane: rzeczy nie niszczą się przedwcześnie, nie tracą fasonu, a ponadto potrafią trafić się śmiesznie tanio :). Zaglądnę więc na dniach do sklepu, może uda mi się upolować coś w naprawdę atrakcyjnej cenie, szczególnie że rozglądam się ostatnio za jakimś ciepłym, jesiennym sweterkiem :).

A Wy lubicie ciuchy i dodatki z metką od C&A? :)

Update


Nudny miesiąc zmobilizował mnie do nadgonienia mojej krzyżykowej roboty. Tak się prezentuje obrazek na parę dni przed zaprzestaniem pracy:



Nie będę ukrywać - powrót do Poznania i studenckiego życia nijak się ma do haftowania ;). Dlatego myślę, że kolejna aktualizacja postępów pracy po kolejnej dłuższej przerwie, prawdopodobnie w okresie bożonarodzeniowym. Ale jako, że już trochę znam siebie to nie obiecuję, bo równie dobrze z tym tematem mogę powrócić dopiero w następne wakacje ;).

Pozdrowienia dla wszystkich okazjonalnie "działających" w różnych dziedzinach ;) !

wtorek, 25 września 2012

Piosenka dnia

Na sam początek startuję z cyklem "Piosenka dnia", bo chciałam Wam przedstawić piosenkę, którą ostatnimi czasy namiętnie zapętlam. Niewiarygodnie podoba mi się także video do niej:

Florence And The Machine - "Breath Of Life":


Florence Welch kłaniam się za wielki głos i w ogóle kupuję ją w całości. Jednak nagroda najbardziej należy się twórcom klipu - wystarcza mi on za wszystkie zwiastuny do filmu "Królewna Śnieżka i Łowca". Pomijam, że i muzyka, i wokal jest klasą samą w sobie, jednak ponad to niesamowite wrażenie na mnie robi wideo. Zdawałoby się tyle dobrej akcji w tym filmie, fantastyczne kino na najwyższym poziomie... Okazuje się, że recenzenci nie zostawiają suchej nitki na tej produkcji. Osobiście nie oglądałam i naprawdę nie wiem czy żałować, czy nie. Bo piosenka sprawia, że mam ochotę obejrzeć film natychmiast, ale opinie zupełnie mnie nie przekonują.

Zapewne nie oprę się i zwyczajnie z ciekawości obejrzę niedługo "Królewnę Śnieżkę i Łowcę" (będzie to nie lada wyczyn, gdyż nie należę do fanów Kristen Stewart i generalnie pomijam filmy z jej udziałem). W "Królewnie..." bardzo ciekawią mnie efekty specjalne i piękna Charlize Theron. Mam również nadzieję, że cała ścieżka dźwiękowa jest tak dobra jak piosenka przewodnia. Wtedy wszelkie barki mogą zostać nadrobione ;).

A Wy widziałyście ten film? Może ktoś ma odmienne od recenzentów zdanie - chętnie wysłucham :).

niedziela, 16 września 2012

Cisza w eterze

Chciałabym się usprawiedliwić za nieobecność na blogu. Wrzesień to jak na razie wyjątkowo nijaki miesiąc dla mnie. Nie dzieje się nic pasjonującego, ani inspirującego - dlatego w postach taka cisza. Nie lubię robić czegoś "na odwal", byle jak, więc daruję sobie pisanie wypocin, które z trudem wymyślę. Nie były by one ani fajne, ani autentyczne. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe :).

Sama się dziwię takiemu stanu rzeczy, bo dni mijają mi szybko i w sumie mam co robić. To zrobię coś w domu, to pojadę na zakupy albo do miasta, załatwić poszczególne sprawy. Póki jestem jeszcze w Słupsku przeznaczam czas na różne formalne zaległości czy wizyty lekarskie. Całe dnie niby mam zajęte, chociaż niczym szczególnie ambitnym, a czasami mam wręcz wrażenie, że totalna nuda opanowała końcówkę wakacji. 

Mam nadzieję, że Wasz czas pożytkujecie aktywniej i przyjemniej ;). Jak tylko przejdzie mi marazm blogowy odezwę się z czymś (oby ;) ) ciekawym :).

Pozdrawiam! 

wtorek, 11 września 2012

Czas na wizytę w Douglasie!

Szykuje się naprawdę fajna promocja w perfumeriach Douglas. Informację znalazłam w magazynie dostępnym w drogerii:


Może już wiecie o tej akcji, ja jednak dowiedziałam się kilka dni temu i nie chciałam by ktoś zainteresowany ją przegapił:



Tak więc oddając dowolną używaną maskarę otrzymamy w ramach wymiany jedną z mascar Clinique (do wyboru są trzy - więcej info na zdjęciach). Akcja rozpoczyna się już w ten czwartek piątek oczywiście :P, 14 września.

Czytałam na blogach o tej samej promocji, ale dotyczyła zagranicznych drogerii. Cieszę się, że mamy okazję na taki barter w Polsce.

Ja wybieram się do Douglasa, a Wy? :)

poniedziałek, 10 września 2012

Coś pięknego

Taka sypialnia jest według mnie arcynastrojowa ;)

Źródło:  kwejk.pl
PS. W internecie można odnaleźć multum masę inspiracji do urządzania domu, wystroju wnętrz czy po prostu desingu. Jeżeli chcecie mogę wstawiać co jakiś czas zdjęcia, które szczególnie mnie zainspirowały i przypadły mi do gustu. Bardzo żałuję, że nie można wszystkich takich aranżacji przekopiować do swojego domu ;).

Ale o to się postaram:

Źródło: profil Kocham spać! na FB

czwartek, 6 września 2012

Suits - serial warty obejrzenia

Wstyd się przyznać, ale jedynym powodem, dla którego nic tu nowego nie piszę jest fakt, że niesamowicie wciągnął mnie kolejny serial. "Suits" (pol. W garniturach) to serial opowiadający pełną intryg i walki o władzę historię, rozgrywającą się w kancelarii prawnej. Tajemnice i kłamstwa to norma. To niesamowicie wciąga i powoduje, że każdy odcinek ogląda się w napięciu. Do tego genialne kreacje aktorskie! Tu muszę się zgodzić w całości z fragmentem recenzji z portalu Filmweb, który zacytuję: 
"Kolejnym czynnikiem, który działa na korzyść produkcji amerykańskiej stacji, jest obsada. Składa się ona z mało znanych, ale świetnych aktorów, którzy z największą dbałością o szczegóły wcielają się w swoje postacie. Harvey Specter (Gabriel Macht), Mike Ross (Patrick J. Adams), Louis Litt (Rick Hoffman), Jessica Pearson (Gina Torres) i wiele postaci drugoplanowych nadaje serialowi specyficzny klimat, który wciąga na bardzo długo i pozostawia pewnego rodzaju niedosyt - a zaspokoić go można jedynie przez obejrzenie kolejnego odcinka." 
Naprawdę postaci są genialnie obsadzone i fantastycznie zagrane. Na plus zaliczę także dość dużą dawkę humoru i zmienność akcji. Jeśli chodzi o jakiś minusik - na początku trochę ciężko było mi połapać się w wątkach stricte prawniczych; pojąć zasady co, jak i z czego wynika, ale w żadnym stopniu nie zniechęciło mnie to do tej produkcji. 

Dziękuję więc mojej Współlokatorce, która namówiła mnie na rozpoczęcie przygody z serialem "Suits", ale będą ją przeklinać, za to, że obejrzałam wszystko już teraz, a kolejne odcinki będę dopiero w styczniu :(. Jakby nie można było mnie na mówić dwa miesiące później?;) Nigdy nie umiem przeboleć tak długiego czasu oczekiwania, kiedy chciałby się mieć dalszy ciąg już i natychmiast.

Źródło: internet. Dodam jeszcze,że w serialu jest na kim oko zawiesić ;) ; rzecz dzieje się w przepięknych, przeszkolonych biurach na Manhattanie; a osobiście wmawiam sobie, że tak jak bohaterki serialu, będę i ja się ubierać,  chodząc do pracy ;) .