Ponad półtora roku polowałam na klasyczne czarne szpilki. Z
okazji absolutorium przemierzyłam poznańskie sieciówki (i nie tylko) w
poszukiwaniu czółenek. Wybór butów dla mnie to ogromny problem. Uwielbiam buty,
jednak one z reguły nie odwdzięczają tej miłości L
Noszę rozmiar 41, co już samo w sobie jest problemem –
rozmiarówka bardzo często kończy się na czterdziestce lub (o zgrozo!) bywa, że 41 jest za małe :/. Do
tego ceny skórzanych butów w Venezi, Ryłko czy Ecco po prostu potrafią zwalić z
nóg. Dodając, że jednak buty mają nie tylko wyglądać, ale i nadawać się
do chodzenia – wybór jest bardzo znikomy i najczęściej muszę w przypadku
zakupów obuwniczych iść na kompromis.
Oprócz rozmiaru liczy się także fason – tu poszukiwałam, jak już wspomniałam, butów klasycznych, czarnych, zakrytych, najlepiej typowych szpilek. A widziałam głównie: a to modele open-toe, a to na zabójczym
obcasie (albo 5-cio cm platformie i zabójczym obcasie), albo urocze i klasyczne, ale sandały. Szukałam czółenek bez pasków, zapięć
i tym podobnych wiązań. Mam stopy długie i szczupłe, więc jeśli jakimś cudem
buty pasowały na długość, bardzo często po prostu mi spadały i klapały. Albo po
włożeniu stopa czuła się jak w bucie, tyle że z betonu :/.
Na szczęście dla mnie (i na zarobek dla polskiego producenta
obuwia ;) ) udało mi się trafić na przepiękne i bardzo klasyczne czarne szpilki
:D. Czyli spełnienie marzeń! Są starannie wykonane z licowej skóry, na
obcasie o wysokości 10 cm (dość wysoki tak bez platformy, ale jest to zakup nie
na codzienną bieganinę, ale „wielkie wyjścia” od czasu do czasu ;) ). W pudełku
znalazłam zapasową parę fleków, za co jestem wdzięczna, bo w szybkim tempie
zużywam fleki. Cena – 219 zł, która za buty tej jakości wydaje się odpowiednia:
teoretycznie gwarantująca jakość, a nie powodująca popadnięcia w długi ;).
Obcas, pomimo że wąski/cienki?, jest idealnie wyważony i wyprofilowany - miałam okazję sprawdzić, że da radę nawet biegać w tych butach goniąc wykładowcę po egzaminie ;) |
Z listy klasycznych zakupów wykreślam więc z uśmiechem na
twarzy buty, ale dopisuję ołówkową
spódnicę. W moją z czasów gimnazjum nie mam szans się zmieścić ;)
* Buty kupiłam w salonie Lu-Pa przy poznańskiej Teatralce.
Super :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
Usuń