Ostatni weekend plus dodatkowe dwa dni spędziłam w Borach Tucholskich, w okolicach Tucholi. Jako, że to jeden z nielicznych wyjazdów tego lata cieszyłam się jak z dziecko z każdym zastanych tam atrakcji i przyjemności. W otoczeniu lasów, rzek i jezior nie trudno o pozytywne przeżycia, choć będąc uparty należałoby ponarzekać na chmary komarów. Cóż... Off poszedł w ruch oraz chroniący przed zdarciem sobie skóry do kości po ugryzieniu Dapis żel. A choć już nie było warunków do kąpania się w jeziorach, pogoda i tak była przednia i niesamowicie nam dopisała! :)
Zwiedziłam kilka miejsc, trochę spacerowałam nadjeziornymi trasami, pojeździłam na rowerze. Swoją drogą wycieczki rowerowe to była największa frajda, bo nie pamiętałam nawet, kiedy ostatni raz miałam okazję pojeździć na rowerze ;). Jako nastolatka wyrosłam ze swojego roweru, który został gdzieś odsprzedany. Do dziś pluję sobie w brodę (i rodzicom przy okazji), że go nie zachowaliśmy, bo był to nie byle jaki jednoślad - rower Mercedesa, retro model. Tylko mały, nie dla dorosłych. Ale wspaniały rower, byłby bardzo na czasie aktualnie. Miał śliczną ramę w złotym kolorze i szerokie siodełko, do tego znaczek marki zaraz nad przednią lampą. Teraz jeździłam zupełnie na czymś innym, ale przyjemność była taka sama. Dodatkowo piękna okolica zachęcała do pedałowania.
Ponad walory przyrodnicze muszę się przyznać do mojego zamiłowania do pewnego miasta położonego w tych okolicach. Mówię o Bydgoszczy, do której mam sentyment od kilku lat, kiedy to byłam w niej po raz pierwszy na Memoriale Huberta Jerzego Wagnera. Już wtedy miasto mi się spodobało, bardzo mile je wspominam, bardzo pozytywnie. Ponadto podobało mi się wizualnie. Po ostatniej wizycie mogę to zdecydowanie potwierdzić :). Odwiedziłam Wyspę Młyńską i zrozumiałam, dlaczego mówi się o Bydgoszczy, że to polska Wenecja. Racja, że to określenie jest mocno przesadzone ;) ale nie można odmówić bydgoskim kanałom uroku. Powiem Wam szczerze, że zamiast w Poznaniu, mogłabym spokojnie szukać pracy i życia w Bydgoszczy, choć nie mogę być pewna czy mieszkając tam, moje wyobrażenie nie odmieniłoby się radykalnie ;).
Póki co, jako zwykła turystyka doceniam estetykę Starego Miasta w Bydgoszczy. Starówka może nie jest szczególnej i ponadprzeciętnej urody, lecz wspomniana Wyspa Młyńska wiele nadrabia. Jak wszędzie kilka elementów należałoby zagospodarować lub odnowić, ale całość wygląda przepięknie i idealnie się nadaje na spędzenie leniwego albo aktywnego popołudnia, czy romantycznego wieczoru ;).
Na pierwszym planie Marina - Bryła Roku 2012, w tle Opera |
Na koniec zdjęcie po prostej instagramowej obróbce ;)
I tak à propos Instagrama. Od zmiany telefonu istnieję jako gosza_s w tym serwisie i jeśli macie ochotę wpaść na mój profil co jakiś czas, to zapraszam :) :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz