Już dawno nie było posta z tej serii, bo już dawno nie zapętlałam czegoś nowego. Ostatni czas poświęcałam głównie muzyce filmowej, jakoś mnie ciągnie w nostalgiczne klimaty jakie wywołują kompozycje orkiestry symfonicznej. Standardowo w odtwarzaczu rozbrzmiewa muzyka z LOTR i Hobbita, a dopełnia tego idealnie RMF Classic.
Wczoraj wyszłam z katalogu soundtracków i odkryłam genialną piosenkę U2 (no dobra z tym wychodzeniem poza soundtracki przesadziłam, bo to też kompozycja do filmu :P). Może trochę spóźniłam się z odsłuchaniem utworu, który o dwóch tygodni jest nr 1 Listy Przebojów Trójki, ale lepiej późno niż wcale ;).
U2 - Ordinary Love
Żeby nie było, że słucham tylko ambitnej muzyki, wspaniałych alternatywnych gatunków i orkiestry symfonicznej wrzucam coś, co też skradło moje ucho i serce - idealne na imprezę i w ogóle by odciąć się od wspomnianych wyżej nostalgicznych klimatów ;). Do tego Hurts ;).
Calvin Harris & Alesso ft. Hurts - Under Control
Zapraszam do Libster award i po odbiór nominacji do mnie na bloga:) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za nominację! W wolnej chwili na pewno odbiorę :) Pozdrawiam również! ;)
UsuńOrdinary Love chodzi za mną ostatnio cały czas :)
OdpowiedzUsuńMega się wkręca, prawda? ;) A do tego całkiem niegłupi tekst i przekaz :)
UsuńPozdrawiam!