wtorek, 18 grudnia 2012

Pełna kultura


Doodle Google przypomina dziś o 120. rocznicy prapremiery baletu "Dziadek do Orzechów". Jest to jeden z najbardziej znanych na świecie baletów opowiadający historię Klary i jej bożonarodzeniowego prezentu - tytułowego dziadka do orzechów. Pełna świątecznej magii i bajeczna opowieść nie tylko dla dzieci. Wspominam o tym nie bez powodu - niestety, choć to klasyka, nie miałam okazji obejrzeć tej niewątpliwie przepięknej sztuki. W sumie ku mojemu nieszczęściu nie miałam w ogóle okazji oglądać klasycznych przedstawień baletowych. Byłam dwa razy w Operze w Poznaniu jednak przedstawiane były spektakle sztuki nowoczesnej, która zdecydowanie mi nie odpowiada. 

Jeśli chodzi o kulturę wyższą (balet, teatr, malarstwo, itp.) cenię klasyczne ujęcie, które mnie osobiście potrafi zachwycić. W sztuce nowoczesnej denerwuje mnie, że zupełnie nie rozumiem twórcy i ciężko mi odszukać oraz docenić geniusz i przesłanie na przykład w dziele takim jak to:

Tate Liverpool
Odbiegając od mojej zaściankowości i jednak nie do końca otwartego umysłu (takie stwierdzenia niektórzy mogą wysnuć z powodu mojego zupełnego niezrozumienia dla sztuki współczesnej), a wracając na kulturalne tory chciałabym napisać, co jeszcze obejrzałabym z wielką radością. Mogę ubolewać jedynie nad tym, że kultura wysoka (jak sama nazwa wskazuje) wysoko się również ceni ;). Ale pomijając cenę biletów chciałabym móc na własne oczy obejrzeć i przeżyć takie wydarzenia jak:

Balet "Jezioro Łabędzie" - tak jak w przypadku "Dziadka do Orzechów" czysta klasyka, ze znaną muzyką i opowiadająca piękną historię.

Opera "Halka" i "Straszny Dwór" Stanisława Moniuszki - obie opery są niezwykle znane i choć do dziś niedokładnie wiedziałam, o czym są (do pisania posta zapoznałam się ściślej z fabułą ;) ) to chciałabym zobaczyć tak klasyczne dzieła polskiej sztuki. Według mnie po prostu wypada je znać.

Oprócz baletu i opery mam ostatnio coraz większą chrapkę na jakąś sztukę teatralną. Po prostu czuję, że chciałabym się "odchamić" ;). Szczególnie chciałabym zobaczyć monodram "Danuta W." w wykonaniu genialnej Krystyny Jandy. Tu dopiero pojawiają się schody, bo jak bilety do opery to wydatek ok. 45 zł (dla studentów), to spektakle teatralne, w dodatku w tak wyśmienitej obsadzie, to koszt rzędu 140 zł. P. Krystyna Janda ze swoim przedstawieniem będzie gościć m.in. w Słupsku - 23 stycznia. Pofatygowałabym się z Poznania w środku tygodnia do mojego rodzinnego miasta, jeśli mogłabym obejrzeć tą sztukę na żywo. Niestety obawiam się, że pomimo wysokiej ceny bilety już w całości zostały zarezerwowane.

W ogóle zobaczenie aktorów znanych z filmów i seriali na żywo w teatrze byłoby dla mnie niesamowitym przeżyciem! Mam nadzieję, że będę miała jeszcze niejedną okazję spełnić to marzenie przed prawdziwym końcem świata ;). Kilka lat temu bywałam w teatrze częściej niż obecnie, na studiach, i może dlatego teraz mi tego brakuje... Szczególnie dobrze wspominam kilkakrotne odwiedziny w Teatrze Muzycznym w Gdyni, którego barwne przedstawienia do dzisiaj są w mojej pamięci.

Zastanawiam się czy Wy często chodzicie do teatru lub opery? Widziałyście któreś z wymienionych przeze mnie sztuk?
Jeśli tak to tylko pozazdrościć, bo jeśli ten koniec świata będzie jednak w piątek, to ja nie zdążę zobaczyć ani jednej ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz