Komputer prawie szczęśliwie wrócił z naprawy. Działa, ale nadal nie do końca - zauważyłam pewne niepokojące objawy. Niestety nie mogę na razie pozwolić sobie na zanoszenie go do reklamacji usługi reinstalacji systemu, bo potrzebuję go wyjątkowo w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że w czasie długiego weekendu tą sprawę uda mi się ostatecznie i do końca załatwić.
Dzięki Bogu już mamy niedzielę. Praktycznie kolejny weekend się kończy :/. Trochę odpoczęłam, ale przede mną jeszcze jeden ciężki tydzień - później długo oczekiwana laba ;). Laba... powiedzmy, że laba, bowiem na czas wolnego (u mnie to od 26 kwietnia, aż do 5 maja :D) mam wpisane w kalendarz całkiem sporą listę obowiązków do odhaczenia. Ale szykują się nie tylko zobowiązania, również przyjemności! :D
Dogadzać zaczęłam już sobie w sobotę. Strasznie mnie ssało na coś słodkiego, a niestety wszystkie zapasy z mieszkania zostały już dawno spożyte. Podskoczyłam więc do pobliskiego Fresh'a po ratunek dla mojego tęskniącego za węglowodanami żołądka. W sklepie na półce rzuciła mi się w oczy mieszanka do wypieku babeczek z Gellwe i szybko trafiła do mojego koszyka. Tak, wczoraj był zdecydowanie dzień na muffiny! ;) Przygotowanie okazało się bajecznie proste (czego innego wymagać, od gotowej mieszanki? :P) - sprawnie i szybko na talerzu zagościło 12 babeczek. Mocno czekoladowych, z kawałkami białej i ciemnej czekolady. Pyyycha!
Z takiego zestawu.... |
... po połączeniu i zmiksowaniu wyszło najpierw to... |
... a na sam koniec to ;) |
Palce lizać! |
Na dziś została reszta muffinów, do tego podróba Delicji. Byłam przekonana, że kupuję Delicje, jednak później okazało się, że to ich imitacja - "Pasja smaku". Nie tak smaczna moim zdaniem. No ale jak ssie to się nie wybrzydza :P
Miłego weekendu, póki jeszcze trwa!
Ale smakowitosci.. :)
OdpowiedzUsuńTe babeczki są super, nie raz sama je robiłam. Wyglądają smakowicie:)
OdpowiedzUsuń