Ho! Ho! Ho! Witam Was cieplutko w jeden z najfajniejszych dni w roku! :) Dziś Mikołajki, które są cudownym dniem na obdarowywanie siebie na wzajem malutkimi i niedrogimi podarkami, które przywołują szczery uśmiech na twarzy i sprawiają mnóstwo radości. Ja tak mam w każdym razie :P.
Bardzo to miłe i każdego roku będę celebrować tego typu dni. Moja Mama uważa, że to święto dla dzieci, a ja tak strasznie to przeżywam - nie zgadam się z tym, a na dodatek powiem, że mój kalendarz z mądrymi radami na każdy dzień roku się również nie zgadza i rzecze:
Więc nie sądzę, aby jedynie dzieci miały frajdę z Mikołajek ;). I choć 6-to-grudniowy upominek nie jest raczej niespodziewany, to i tak tak samo miły! I zdecydowanie namawiam byśmy świętowali takie chwile :).
Oczywiście i mnie Mikołaj nie ominął, bo nie szerzyłabym tu takich postów o wszechobecnej radości, uśmiechu i rodzinnym cieple, gdybym nie miała okazji tego kolejny rok doświadczyć ;). Będę więc przez najbliższe dni tyć dzięki temu, co wyciągnęłam z buta i ze skrzynki pocztowej ;).
Dzień przebiega również pod patronatem innego imienia - Ksawerego, którego gościmy na ziemiach nie tylko polskich od dwóch dni. Mowa o orkanie (huraganie) o tej nazwie, który sieje spustoszenie ;). Taaak, wieje dość zacnie, zacina śniegiem, w Poznaniu panuje totalny komunikacyjny chaos po popołudniowej śnieżnej zamieci. Dla dobra mojego wizerunku przemilczę fakt, że ja lubię taką pogodę, nawet jak muszę wychodzić na zewnątrz i nie mogę podziwiać takiego świata jedynie zza szyb ;). Choć pewnie gdybym została bez prądu jak tysiące osób w całej Polsce to zrezygnowałabym z powyższego stwierdzenia ;). Na szczęście i póki co taki los mnie ominął, dlatego też mogę wystukać posta.
Wszystkiego dobrego z okazji Mikołajek! :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz