wtorek, 31 lipca 2012

Zakupy w Sephorze

Dziś skorzystałam z kończącej się na dniach promocji Sephory, w której taniej o 40% można kupić drugi produkt marki Sephora lub innej dostępnej jedynie w tych perfumeriach. Skusiłam się na zakup eyelinerów z spehorową metką, bo od dawna nosiłam się z zamiarem kupienia sobie kolorowych tuszy do kresek, wg mnie najlepszych do letniego makijażu :). I chociaż moje kreski nie są jeszcze idealne, to zdecydowanie wolę taki prosty makijaż, niż piękne, lecz wg mnie trudne w wykonaniu, podkreślenie oka cieniami. W ocenie mojego portfela eyeliner nie należał do najtańszych - cena podstawowa wynosiła 39 zł, ale takich kolorów, które wybrałam, szukałam od dłuższego czasu. Bezskutecznie, aż do wizyty w Sephorze. Można powiedzieć, że wizyta dość przypadkowa, bo moją ulubioną ekskluzywną drogerią jest konkurencyjny Douglas, którego odwiedzam (i bez potrzeby) nader często ;).




Bardzo zależało mi na intensywnym niebieskim kolorze, takim jasnym kobaltowym. I kolor z Sephory idealnie trafił w moje wyobrażenia. Intensywny, a do tego matowy :). Drugi kolor to śliwka, ciemny fiolet. Długo wahałam się między nim, a kolorem turkusowym, na którym także bardzo mi zależało. Jednak padło na black purple z racji większego "uniwersalizmu" tego koloru. Może na następne lato skuszę się na turkus... Jeśli tylko lato będzie łaskawsze i bardziej pogodne (przynajmniej nad morzem) ;).

Na ręce widać moje dwa nowe kolory i dla porównania, że śliwka nie jest brązem, mój brązowy eyeliner:


Brąz był pierwszy w mojej kosmetyczce, zakupiony samodzielnie ze studenckiego co-Mama-da i nie uszczuplił mojego portfela, bo kosztował mniej niż 10 zł. Ale bardzo go lubię i mogę polecić. Jest trwały, ma bardzo cienki, precyzyjny pędzelek i jest bardzo wydajny. Ma w sobie brokat, jednak iskrzy się mniej niż w opakowaniu - dla mnie to dobrze :).



Mam jeszcze jeden eyeliner w klasycznym czarnym kolorze. Dostałam go w prezencie od Siostry i jak na razie nie ma sobie równych, choć troszkę się podstarzał ;). Mowa o produkcie Lancome:



 Szczególnie podoba mi się w nim brak klasycznego pędzelka, który zastąpiono gąbeczką. Podobne rozwiązanie zastosowano w eyelinerach z Sephory - wg mnie mają one cieńszą końcówkę, przez co mogą być bardziej precyzyjne od Lancome. Choć produktu tego używam często od jesieni ubiegłego roku, nie wysechł - zauważyłam jednak, że pogorszyła się jego trwałość na oku. Lecz mimo wszystko byle mżawka go nie zmyje (choć nie jest wodoodporny),a kolor jest nadal mega-intensywny.

Za zakupy w Sephorze otrzymałam także próbkę emulsji 3w1 z proteinami mleka do mycia twarzy greckiej firmy Korres. Naprawdę chętnie wypróbuję, bo ciągle jestem na etapie szukania swojego ideału wśród preparatów do mycia twarzy. Miałyście jakieś doświadczenia z tą firmą?






Na koniec mała sonda:

DOUGALS czy SEPHORA??? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz