Niech tytuł Was nie zmyli - nie pojechałam na weekend do domu ;).
Miałam okazję znów spróbować czegoś nowego - bardzo przyjemniej formy relaksu, prawdziwie morskiego mikroklimatu w centrum Poznania! Po saunie przyszła kolej na odwiedzenie groty solnej (taak, na sam koniec moje studia coraz bardziej mi się podobają ;) ). Jej działanie nie jest tak namacalne czy wyczuwalne jak w przypadku sauny, jednak to wyjątkowo miły sposób na zrelaksowanie się i poprawę zdrowia.
W takim uroczym otoczeniu dane mi było spędzić 45 min odprężającego seansu. Ten czas daje zdrowiu tyle samo dobroczynnego działania, co spędzenie trzech dni nad morzem. Taką informację uzyskałam przed seansem, kiedy wychwalano całą masą zdrowotnych i rekreacyjnych zalet groty solnej. Zainteresowanych odsyłam do strony www - Grota Solna GALOS.
Cała grota wraz z sufitem i podłogą jest wyłożona kryształkami soli, a cegły budujące ściany są stworzone ze sprasowanej soli z Jeziora Saksoje. Panuje w niej przyjemne, rozproszone światło, które wraz z rozpoczęciem seansu ściemnia się. Z dobrze ukrytych głośników dobiegają dźwięki natury - szum morza, ćwierki ptaków i delikatna muzyka relaksacyjna. Na suficie zamontowaną delikatną iluminację - wśród kryształków zapalają się i gasną urocze, kolorowe małe diody. Panują więc w tym przybytku idealne warunki do drzemki (sama przysnęłam w pewnym momencie), ale również do "medytacji", pozwalające uspokoić myśli i się wyciszyć.
Po wyłożonej kryształami soli podłodze warto pochodzić pierwsze minuty - daje to stopom niesamowity, naturalny masaż i pobudza krążenie. Warto dodać, że do groty można wejść w dowolnym stroju, trzeba jednak posiadać białe skarpetki, które są jedynym dress code w takim miejscu ;). Resztę seansu warto spędzić na wygodnym leżaku, pod kocykiem i po prostu się zrelaksować.
Ceny są przystępne - 15 zł za wejście normalne oraz 10 zł wejściówka ulgowa.
Korzystałyście kiedyś z takiej formy rekreacji??? :)