Na pewno obiło Wam się o uszy, podobnie zresztą jak mi, co nieco o mini-serialowej adaptacji powieści A. Conan-Doyle'a o słynnym (jak nie najsłynniejszym na świecie) detektywie Sherlocku Holmesie. Mówię o serialu, którego pierwsza seria pojawiła się w już w 2010 r. - Sherlock produkcji BBC. Każda seria (dotychczas niestety zrealizowane są dwie) ma trzy odcinki. I znów niestety, że tylko trzy, choć na szczęście są długości pełnowymiarowego filmu - trwają po półtorej godziny. Rzecz w serialu się dzieje we współczesnym Londynie, Holmes i dr Watson nie rozstają się z różnymi, nowoczesnymi gadżetami, a zamiast dzienników dr Watson prowadzi - pamiętnik XXI w. - czyli bloga ;). Adaptacja powieści jest więc dość luźna, lecz podobno fani książki znajdą wiele wyraźnych nawiązań do papierowego pierwowzoru. Piszę "podobno", gdyż sama powieści Conan-Doyle'a nie czytałam.
Dlaczego uważam, że to serial godny polecenia? Rewelacyjne jest w nim praktycznie wszystko ;). Najpierw może o fabule - każdy odcinek to rozwiązanie kolejnej, zawiłej zagadki kryminalnej, choć są pewne elementy, które łączą serial w spójną całość (np. obecność arcywroga). Sherlock to serial wyjątkowo inteligentny (w sumie jest o gościu niesamowicie inteligentnym i spostrzegawczym), ale tu brawa należą się także scenarzystom i innym twórcom, którzy stworzyli widowisko ciekawe, wciągające, intrygujące i niegłupie. Przyznam, że momentami miałam problem ze załapaniem w lot o co chodzi - tak wartko płyną myśli detektywa; na tyle wartko, że "zwykły człowiek" potrzebuję odrobiny czasu, by informacje te zanalizować i zrozumieć ;).
Oprócz tego bardzo podoba mi się to jak cały serial jest zrealizowany. Aktorzy są fenomenalni! Świetnie dobrani, genialnie grają (nie tylko ci główni, ale także ci z drugiego planu). Również od strony technicznej wszystko na najwyższym poziomie - ujęcia momentami przypominają brawurowe kino akcji, a ponadto w scenach dodano dla widza (nie wiem jak to nazwać) tak jakby podpowiedzi, które ułatwiają śledzenie rozumowania Sherlocka. Fajnie to wygląda na ekranie, no i dodatkowo to taki serialowy smaczek ;). Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła uwagi na muzykę - tu również nie mam żadnych zastrzeżeń, motyw przewodni bardzo trafił w mój gust, całość ścieżki dźwiękowej zdecydowanie pasuje do stylu i charakteru serialu. Ach, bo jeszcze słowo o charakterze - pomimo zagadek kryminalnych (czyli związanych z nimi trupów) serial jest lekki i zabawny. Nie jest to w żadnym razie amerykański, głupkowaty humor, tylko dobrej jakości komizm, inteligentny i sarkastyczny (czyli to, co Gosza lubi najbardziej :D). Tu znów brawa za obsadę!
Jeśli nie macie pomysłu, co obejrzeć dzisiaj lub w weekend to NAPRAWDĘ polecam Sherlocka. Tylko uwaga! Bo wciąga :D
Na sam koniec konkretny minus - na kolejna serię trzeba czekać, aż do jesieni tego roku :(. A przecież na dobrą sprawę nawet wiosna nie nadeszła (wiem co mówię, dziś wyglądałam jak bałwanek zanim doszłam na wydział ;) ).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz