W poprzednim poście już zaznaczyłam, że sporo czasu w ten weekend przeznaczyłam na filmy. Z okazji wolnego chcę nadrobić zaległości kinematograficzne, a jak zjadę do domu z Poznania, zabiorę się za książki :).
Na razie jednak skupiłam się na filmach. Ostatnie trzy dni oglądam same filmy godne polecenia, wciągające, poruszające i dające do myślenia. Pomijając Batmana, były to dramaty - czyli gatunek, który mogę uznać jako jeden z najlepszych i najprawdziwszych. Filmy dramatyczne pozwalają przeżywać silne emocje, wszystko bardzo oddziałuje na widza, a w przedstawianą rzeczywistość aż zbyt łatwo uwierzyć. Z drugiej strony nie jest to kino typowo rozrywkowe i znam osoby, które za ciężkimi filmami tego typu nie przepadają. Fakt faktem łatwo złapać "doła", ale czasami w przypadku największych dramatów twórcy filmu zostawiają widzom nadzieję i optymizm, który pokrzepia. Takie właśnie pozycje wybrałam na ten weekend.
Jak wiecie z poprzedniego posta postacią przewodnią seansów był aktor Christian Bale, ale nie tylko. Nie oglądałam żadnych kinowych nowości, więc filmy, które Wam polecę możecie już dobrze znać lub przynajmniej o nich słyszeliście.
Batmana już nie będę wymieniać ;). Teraz siedzę i myślę jak opisać Wam te wszystkie pozostałe filmy i nie czuję się na siłach by to zrobić. Albo nie wyjaśnię wystarczająco fabuły, albo nie chcący ją "zespoileruję", albo w ogóle nie uda mi się odpowiednio opisać/polecić/przedstawić danego filmu. Dlatego tytuły odsyłają do stron filmów na Filmwebie. Musicie wiedzieć tylko jedno, że jeśli nie macie pomysłu na DOBRY film, to o ile nie widzieliście niżej wymienionych, każdy powinien spełnić Wasze oczekiwania.
"Życie jest piękne" to dramat i komedia pełna romantyzmu w jednym, w dodatku w pewnym sensie to film wojenny. Zdobywca wielu nagród, w tym 3 Oscarów.
"Wybór Zofii" to film-klasyka. Wspaniała Meryl Streep (gra Polkę, w tym mówi po polsku :) ) w dramacie, którego akcja rozwija się nieśpiesznie, ale jest to potrzebne, bo film jest wielowymiarowy i wielowątkowy. Porusza temat Holocaustu. Dzieło, którego nie sposób zapomnieć. Dlatego, mimo że "Wybór Zofii" widziałam już jakiś czas temu, chciałam, żeby znalazł się w tym zestawieniu jako godny polecenia.
Kolejny film to również dramat o tematyce wojennej, o tragedii, która miała miejsce przed II Wojną Światową (1937) w Nankinie. Wojska Japońskie dokonały w tym mieście aktu ludobójstwa. Wstyd się przyznać, lecz powiem Wam szczerze, że o tym, iż takie wydarzenia miały miejsce dowiedziałam się niedawno, zupełnie przez przypadek (odsyłam: masakra nankińska). Następnie przeglądając filmografię Bale'a odkryłam, że grał główną rolę w filmie opierającym się po części na tej tematyce. To chińska produkcja "Kwiaty wojny". Postanowiłam, że muszę to zobaczyć i nie żałuję. Ten film, podobnie jak "Życie jest piękne" pokazuje, że ludzie to potwory, ale także to, że można w nich wierzyć nawet w obliczu największych tragedii.
Następny film nie porusza już wojennej tematyki. O wojnie nie mówi, ale o konflikcie i nienawiści dwóch ludzi już jak najbardziej. "Prestiż" był mi polecany już od 2006 roku, kiedy to wszedł na ekrany. Jak widać czekał i czekał na obejrzenie, aż się doczekał, a ja tylko żałuję, że nie widziałam go wcześniej. Rewelacyjny film, pełen iluzji (a jakże by inaczej, skoro fabuła opiera się na historii dwóch magików), magii, przebiegłości i emocji, które szarpią ludźmi pragnącymi ponad wszystko odnieść sukces. Zgodnie z cytatem z filmu: patrzmy uważnie...
"Are you watching closely?"
A na dzisiejszy wieczór zaplanowałam "Infiltrację". To film, do którego oglądania byłam zachęcana w tym samym czasie, co do "Prestiżu". Skoro popełniłam błąd nie doceniając od razu "Prestiżu", zapewne podobny błąd zrobiłam w stosunku do "Infiltracji" :). Będę dziś nadrabiać.