Ostatnio znów utrzymuje się chłodna i deszczowa pogoda. Już mam serdecznie dość :(. Dni są teraz najdłuższe w całym roku i chciałoby się posiedzieć na tarasie na słońcu lub o zachodzie, pijąc wieczorną herbatę i wsłuchiwać się w odgłosy ogrodu.
Z jednej strony to nawet dobrze, że pogoda do przesiadywań w ogrodzie nie zachęca - można bez oporów oddać się piłkarskiemu kibicowaniu... z drugiej tak szybko te długie dni przeminą, że szkoda, iż nie ma jak z nich korzystać.
Całe szczęście w weekend pogoda była łaskawsza i do późnego popołudnia w niedzielę było całkiem ciepło, a słońce często wychylało się zza chmur. Mogłam się trochę zrelaksować i rozsmakować się w letnich owocowych przekąskach:
Truskaweczki ! ! ! |
I piękne bordowe czereśnie! Prosto od sąsiada ;) |
A na kolejne smakołyki już zacieram ręce: na krzakach dojrzewa agrest, niedługo w sprzedaży maliny, jagody. Pycha! Straszną ostatnio mam ochotę na poziomki, jednak tego specjału chyba łatwo nie dostanę.
Jeszcze a'propos kolorów z weekendu. Zaprezentowałam różne owocowe odcienie czerwieni, ale w weekend udało mi się sfotografować mieszkańca mojego ogrodu. Często bywają u nas kosy. Ale ten jeden jest nietypowy... można by rzecz taki mały wybryk natury, bo zamiast jednolitej ciemniej barwy ten jest kosem albinosem! Mówię Wam - poczytałam na wikipedii ;)
Pech chciał, że udało mi się strzelić jedyną nierozmazaną fotkę w najmniej reprezentacyjnej części naszego ogrodu ;) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz