Wstyd się przyznać, ale jedynym powodem, dla którego nic tu nowego nie piszę jest fakt, że niesamowicie wciągnął mnie kolejny serial. "Suits" (pol. W garniturach) to serial opowiadający pełną intryg i walki o władzę historię, rozgrywającą się w kancelarii prawnej. Tajemnice i kłamstwa to norma. To niesamowicie wciąga i powoduje, że każdy odcinek ogląda się w napięciu. Do tego genialne kreacje aktorskie! Tu muszę się zgodzić w całości z fragmentem recenzji z portalu Filmweb, który zacytuję:
"Kolejnym czynnikiem, który działa na korzyść produkcji amerykańskiej stacji, jest obsada. Składa się ona z mało znanych, ale świetnych aktorów, którzy z największą dbałością o szczegóły wcielają się w swoje postacie. Harvey Specter (Gabriel Macht), Mike Ross (Patrick J. Adams), Louis Litt (Rick Hoffman), Jessica Pearson (Gina Torres) i wiele postaci drugoplanowych nadaje serialowi specyficzny klimat, który wciąga na bardzo długo i pozostawia pewnego rodzaju niedosyt - a zaspokoić go można jedynie przez obejrzenie kolejnego odcinka."
Naprawdę postaci są genialnie obsadzone i fantastycznie zagrane. Na plus zaliczę także dość dużą dawkę humoru i zmienność akcji. Jeśli chodzi o jakiś minusik - na początku trochę ciężko było mi połapać się w wątkach stricte prawniczych; pojąć zasady co, jak i z czego wynika, ale w żadnym stopniu nie zniechęciło mnie to do tej produkcji.
Dziękuję więc mojej Współlokatorce, która namówiła mnie na rozpoczęcie przygody z serialem "Suits", ale będą ją przeklinać, za to, że obejrzałam wszystko już teraz, a kolejne odcinki będę dopiero w styczniu :(. Jakby nie można było mnie na mówić dwa miesiące później?;) Nigdy nie umiem przeboleć tak długiego czasu oczekiwania, kiedy chciałby się mieć dalszy ciąg już i natychmiast.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz