Dziś dzień zaczął się dla mnie nie za dobrze, ale za to wcześnie, a zasługa w tym mojego promotora, który zadzwonił o 10.00 (to dla mnie wcześnie :P) zapowiadając mi kolejne poprawki w pracy. Wstęp pisałam już 3 razy, ciągle jest nie tak, więc ogólnie się załamałam i znienawidziłam na moment te moje pseudo-naukowe wypociny :/. Dodając do tego fakt, iż tej nocy śniła mi się osoba, o której na 100% śnić nie chcę cały etap dzisiejszej pobudki był fatalny...
A tak ostatnio poprawiałam mgr: czekolada + odchudzająca herbata (tak dla mniejszych wyrzutów sumienia ;) ) |
Do śniadania wypiłam sobie kawę, co pomimo mojego wielkiego uwielbienia dla kawy, robię niezwykle rzadko (pomyślałam, że może mnie olśni i będę wiedzieć, jak zredagować ten przeklęty wstęp! :P nie podziałało...). Przyznam się, że mam snobistyczne podejście do tego napoju - smakuje najlepiej w kawiarni z miłą lub miłymi osobami w najbliższym otoczeniu ;). Poza tym z zasady mogłaby nie istnieć. No chyba, że mam jakieś pyszne ciasto w domu - wtedy nawet domowa kawa potrafi smakować jak ta z Coffee Heaven czy Starbucks'a ;).
Dla rozluźnienia nałożyłam maskę na włosy - do twarzy nie miałam żadnej w posiadaniu, więc coś dobrego dostało się akurat moim kosmykom. Później oddałam się zajęciom domowym, które o dziwo pozytywnie wpłynęły na mój nastrój. Wyniosłam śmieci, pościągałam suche pranie i od razu zabrałam się za prasowanie - aż jestem taka dumna, że nie odłożyłam tej nielubianej czynności na potem, że aż musiałam się publicznie pochwalić :P. Przygotowałam następne pranie, a teraz muszę powoli zadbać o siebie przed wyjściem na uczelnie.
Mam nadzieję, że mieliście lepszy poranek, bez niefajnych wiadomości! :)
Pozdrawiam! xoxo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz