niedziela, 12 stycznia 2014

Dwa tygodnie - uczelnia, praca i zakupy

Witam ponownie! :)

Jak udało Wam się zapisać pierwsze dwanaście stron z księgi roku 2014? Pytaniem nawiązuję do poprzedniego, noworocznego, posta ;). Ja choć nie prowadzę skrupulatnie dziennika, jak moja ukochana Bridget Jones, zaliczam pierwsze dwa tygodnie do udanych i pracowitych ;].

Napisałam pracę inżynierską - to już wielkie osiągnięcie, tym bardziej, że pomimo olbrzymiej niechęci wyrobiłam się we właściwym terminie, a nawet z zapasem ;). Praca powiedzmy, że została przeczytana przez sprawdzającego, mam kilka elementów do dopracowania, ale mniej więcej jestem spokojna o ostateczny efekt. Choć wiadomo - stresik jest zawsze ;).

Zaliczam egzamin za egzaminem, więc jeśli chodzi o życie uczelniane nie mogę narzekać. W sumie w innych dziedzinach póki co też nie, jakby nie patrzeć wydaje się, że początek stycznia to nie jest jeszcze najlepsza pora na narzekanie ;). Choć nie obywa się bez trudności... Można powiedzieć, że stoję "na progu dorosłości" i z tego powodu przeżywam egzystencjalne rozterki :P. To chyba jedyny powód do zmartwień. Mogę się jednak pocieszać, że jeszcze jestem młoda i wszelkie złe decyzje będzie można odkręcić, a zaległości ponadrabiać. Inną sprawą są realia rynku, które w żaden sposób optymistycznie nie nastrajają, ale nie pora i czas by się załamywać! ;)

Czas na myślenie o przyszłości i podejmowanie życiowych decyzji umilam sobie jak mogę - a jest na to jeden sprawdzony sposób: ZAKUPY :D. Dziś mi się poszczęściło i z wyprzedażowej, trwającej ponad kilka godzin, eskapady nie wróciłam z pustymi rękoma. Miałam nawet aż trzy siatki w garści ;).


A w nich:
→ dwa komplety bielizny (kocham przeceny w Esotiq! Aczkolwiek muszę przyznać się do rozrzutności, bo o ile stanik za 50 zł to atrakcyjna opcja, to majtki do niego za 3 dyszki to już rozpusta - ale czasami warto zaszaleć ;) ).
→ szare, zamszowe botki 5th Avenue (kolejna rozrzutność, ale mieć nowe buty, a nie mieć, w dodatku za dobrą cenę (75 zł) - nie zastanawiałam się bardzo długo). Uniwersalne koturny, idealne do dżinsów.
→ Stravidarius kusił piękną ceną na rozpinane kardigany - 29 zł i tak trafił do mnie jeden w winnym kolorze. Do tego dłuższa jeansowa koszula, świetna i do leginsów i do czarnych rurek.

Z mojej listy zakupów za pierwszą wypłatę (tak, tak - całość wyprzedażowego szaleństwa została opłacona moimi pierwszymi konkretnie zarobionymi pieniędzmi ;) ) pozostały dwie główne nieodhaczone pozycje:

 → płaszcz
 → kozaki

O ile są to najbardziej istotne elementy na liście moich potrzeb, to tym bardziej trudno podjąć decyzję co do ich zakupu. W tym wyborze będę kierować się wysoką jakością wykonania i materiałów na pierwszym miejscu, ceną i uniwersalnością - bo te rzeczy mają mi posłużyć kilka dobrych sezonów ;). Ciężko mi będzie tylko przestrzegać zasady, by nie kupować nic pochopnie i na siłę, ponieważ na swój stary płaszcz i stare kozaki po prostu już patrzeć nie mogę :P.

Ot, cała ja :).

1 komentarz:

  1. O tak tak, za pierwszą wypłatę trzeba zdecydowanie kupić sobie coś ładnego :)) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń