niedziela, 2 listopada 2025

Do dna!

Mój ulubiony "projekt" ostatnio to "projekt denko", który chyba kojarzą już tylko milenialsi, nie wydaje mi się aktualnie jakiś taki popularny w socjalach. Ja z kolei przeżywam osobisty jego renesans spowodowany oszczędnością, ale także pozbywaniem się rzeczy przed pakowaniem. Co prawda te kosmetyki, które wykończę, nie zrobią dużej różnicy w ogromie moich utensyliów, ale jak można zauważyć wycieram sobie gębę przeprowadzką na różne sposoby 🙈.

Swoisty projekt denko powinien również objąć moje zapasy kuchenne i skarby szafkowe, ale w tym przypadku też wycieram sobie gębę - tylko, że innym tematem - dietą. Tą powinnam już kończyć, wychodzić trzymając się ostatnich rozpisek, żeby efekt się nie cofnął, a ugruntował. A nie dalej jak dzisiaj pomyślałam, że naprawdę mogłabym tu i teraz zjeść pudło lodów i zagryźć czekoladą, i tylko zdrowy rozsądek mnie powstrzymał. I fakt, że wcześniej już opierdzieliłam snickersa 🙄. Więc stwierdzam, że mam jakiś problem ze słodyczami, bo po prostu nie umiem, nie potrafię (!) sobie odmówić. Kurde, wiem, że to tylko wymówka, jak wszystko w moim życiu, ale tak bardzo nie umiem... a inni umieją, odmawiają sobie, umieją też ćwiczyć, nie mają wymówek lub potrafią z nimi wygrywać.

Stop. Stop z porównywaniem się z innymi. 

Do brzegu. Moje kosmetyczne denka lubię sobie gdzieś odnotować, bo korzysta się z kosmetyków w takiej liczbie i różności, że nawet perełki potrafią zostać zapomniane. Dwa razy wrzucałam już zdjęcia na instagram i pewnie tam zostawię sobie te "niezapominajki", a tutaj chciałam tylko opisać zjawisko. Które swoją drogą już opisałam, meandrując po wątkach pobocznych 😅. Nie będzie to długi post. Ale looknęłam też sobie na stare posty i o denkowaniu były trzy - naprawdę nie pamiętałam do teraz, że używałam takich różności! To mnie bawi w tym blogowaniu najbardziej ❤ Cofanie się do rzeczy, sytuacji i uczuć tak prostych, że chciałam się nimi podzielić, a jednocześnie nie mam szans o nich inaczej pamiętać ❤.

Widzę jeszcze, że wcześniej próbowałam bawić się w recenzentkę. Opisy, stosowanie, działanie. Teraz tak nie robię, bo nie ogarniam mojej skóry ani włosów 🙈. Trochę nie wierzę, że dobro robią kosmetyki bez całej otoczki zdrowego stylu życia lub właściwej suplementacji. Skupiam się obecnie na tym, że albo coś bardzo lubię i chętnie kupię ponownie, albo coś jest słabe lub zupełnie przeciętne. A cała masa kosmetyków i tak zalicza się do tej ostatniej kategorii. Np. chcę wierzyć, że spray termoochronny działa i chroni włosy, ale czy ja to widzę??? Nie 😅. A jak rzecze stara reklama (milenialsi pamiętają) - jak nie widać różnicy, to po co przepłacać 😇.

Zatem na ostatnie denkowanie zapraszam na Instagram, skąd dowiecie się na przykład, że jedyną partią ciała, którą trenowałam w ostatnich miesiącach była... moja skóra 😅.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz