wtorek, 5 czerwca 2012

Gdy na dworze zimno, a komputer nie działa...

Hej :)

Stęskniłam się za pisaniem do Was ;). Z początku chciałam trochę ponarzekać, ale już mi przeszło. Moje złe samopoczucie wynikało z faktu, że miałam wielkie plany na miniony weekend, z których nic nie wyszło poprzez złe gospodarowanie czasem i moje lenistwo ;/. Na dodatek w niedzielę złapał mnie paskudny ból brzucha, jakiś bliżej nieokreślony problem z układem trawiennym, więc cały optymizm prysł i zostałam tylko z cierpieniem. Trzymało mnie jeszcze do połowy poniedziałku, wieczór jednak przyniósł ulgę - to niesamowite: nie zdajemy sobie sprawy, że zdrowie i normalne samopoczucie jest takie normalne. Dopiero jak przychodzi odchylenie od normy, tęsknimy za czymś tak oczywistym jak zdrowie.

Ale nie o tym chciałam pisać ;). Pogoda mnie w Słupsku nie rozpieszcza, od przyjazdu w piątek cały weekend było pochmurno i zimno - tak między 8 a 13 stopni, co jak na początek czerwca wydaje mi się nieodpowiednią temperaturą. Do tego wiał silny wiatr, który potęgował chłód. Więc całą familią siedzieliśmy w domu, albo jeździliśmy na zakupy, dopóki mój układ trawienny nie odmówił współpracy. W wolnych chwilach nawet odpalenie komputera nie dawało przyjemności: stacjonarny komputer w domu ma lata świetności daaaawno za sobą, a i mój mały netbook nie spisuje się najlepiej pod względem wydajności. Swojego laptopa do codziennej pracy i rozrywki zostawiłam jeszcze w Poznaniu, więc utknęłam w Słupsku bez dobrego komputera. Aktualnie moja rozrywka sprowadza się więc do realnego świata ;). I tak chciałabym Wam przedstawić mój sposób na spędzanie chłodnych (i niekoniecznie zimowych) wieczorów, sennych niedzielnych popołudni lub wolnych pozostałych dni ;). 

Gry planszowe! Choć może Wam się wydawać to zbyt infantylną rozrywką, jesteście w błędzie! Podobno planszówki są dobre dla dzieci, są proste, monotonne i przewidywalne. I znów powiem - nic bardziej mylnego! Moja przygoda z grami planszowymi zaczęła się na dobre jakieś dwa lata temu, choć wcześniej w domu na półce już grzało swoje miejsce Scrabble. Później z okazji Bożego Narodzenia otrzymałam w prezencie kolejną kultową pozycję ze świata planszówek: Monopoly. Tak wyglądały początki. Później z różnych okazji, a czasami i bez, powiększałam kolekcję i na dzień dzisiejszy mam ponad 10 różnych pozycji.  Wydaje się nie za dużo, ale wbrew pozorom to nie taka tania rozrywka. Dobra gra sporo kosztuje, ale to inwestycja na lata ;). Kto jeszcze nie próbował swoich sił w grach planszowych serdecznie do tego namawiam! Z tego co pamiętam, pisałam Wam już o grach a'propos moich urodzin i jednego z prezentów, którym była gra karciana Czarne Historie. Teraz chciałam napisać coś więcej niż tylko, że "uwielbiam gry" i pokazać Wam moją małą kolekcję ;). Przedstawię Wam też dwie gry, które umiliły mi ostatnie wieczory.

Tu większa część kolekcji.

Pierwsza z gier, w które grałam ostatnio...

... i druga, taka bardziej patriotyczna ;)
Carcassonne i pierwszy z serii dodatków Karczmy i Katedry, to pan mojego stołu ostatnimi czasy. Bardzo prosta gra, polegająca na układaniu planszy, zajmowaniu miast, dróg, klasztorów i pól. W grze praktycznie nie ma negatywnej interakcji między graczami, dlatego nie ma się nikomu za złe jeśli przegramy ;). Carcassone jest o tyle ciekawe, że każda gra toczy się inaczej - planszę do gry układa się samodzielnie i losowo, więc nie można zagrać w dwie takie same rozgrywki.


Tu na potrzeby zdjęć ułożyłam przykładową planszę, ale w grze nie wychodzi ona taka symetryczna ;)


Gra jest wykonana z niezwykłą starannością. Żywe kolory, ładne obrazki, wszystko zrobione z dbałością, z grubego kartonu lub - jak pionki - z drewna.


W skrócie chodzi o to, by układając planszę z losowych kafelków i zajmując różne obiekty, gromadzić punkty. Niektóre z punktów zbieramy w trakcie rozgrywki, część po jej zakończeniu. Ważna jest taktyka i trochę szczęścia w losowaniu płytek terenu ;).

Polecam!
Z kolei druga gra, w którą Wam dziś pokażę, jest trudniejsza, bowiem opiera się na jedynie na naszej wiedzy. I to wszechstronnej! Polska. Pytania i odpowiedzi to typowy quiz z całą masą pytań. Jedne są bardzo szczegółowe i trudne, inne banalne. Pytania są podzielona na 6 kategorii: historia, kultura, przyroda/technika/nauka, geografia/sport i wiedza ogólna. Każdy gracz znajdzie swoją "działkę" i tą, w której zupełnie się nie sprawdza. Moja wiedza najbardziej kuleje ze sportu i historii, ale pytania z innych dziedzin też mnie zaskakują. I wbrew pozorom przy tej grze dużo śmiechu - szczególnie, kiedy w połowie pytania zupełnie nie wiesz o co chodzi, albo kiedy prawidłowa odpowiedź zaklinowała się nam na końcu języka.

Lubię tą grę, bo można się sporo o Polsce dowiedzieć. Co więcej pytań jest naprawdę cała masa, więc naprawdę rzadko kiedy pytania się powtarzają.

Szczególnie polecam do grania "od święta", bo nawet gdy gracie jak maniacy, do czasu następnej rozgrywki wiele odpowiedzi i tak wypadnie Wam z głowy ;)


Przykładowe pytania i odpowiedzi poniżej


Chyba Was zamęczyłam tymi planszówkami :P. A to ledwie dwie, które bardzo lubię. Następna warta wspomnienia stoi już kolejce. I to dosłownie, bo mowa o grze wydanej przez IPN pod tytułem Kolejka. Świetna gra familijna o realiach życia w PRLu. Naprawdę wyjątkowo dobra, ale nie dla dwóch osób. No właśnie i tu dochodzimy do najważniejszego w planszówkach - warto grać w więcej niż dwie osoby. Są to gry towarzyskie, rodzinne, sprzyjające wspólnemu spędzaniu czasu. Integrują, pobudzają, rozśmieszają. Gry komputerowe nie zawsze spełniają tą funkcję.

A Wy graliście w gry planszowe? A może gracie nadal? Jeśli tak to w jakie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz