czwartek, 4 lipca 2013

Stawiając na klasykę

Ponad półtora roku polowałam na klasyczne czarne szpilki. Z okazji absolutorium przemierzyłam poznańskie sieciówki (i nie tylko) w poszukiwaniu czółenek. Wybór butów dla mnie to ogromny problem. Uwielbiam buty, jednak one z reguły nie odwdzięczają tej miłości L

Noszę rozmiar 41, co już samo w sobie jest problemem – rozmiarówka bardzo często kończy się na czterdziestce lub (o zgrozo!) bywa, że 41 jest za małe :/. Do tego ceny skórzanych butów w Venezi, Ryłko czy Ecco po prostu potrafią zwalić z nóg. Dodając, że jednak buty mają nie tylko wyglądać, ale i nadawać się do chodzenia – wybór jest bardzo znikomy i najczęściej muszę w przypadku zakupów obuwniczych iść na kompromis.

Oprócz rozmiaru liczy się także fason – tu poszukiwałam, jak już wspomniałam, butów klasycznych, czarnych, zakrytych, najlepiej typowych szpilek. A widziałam głównie: a to modele open-toe, a to na zabójczym obcasie (albo 5-cio cm platformie i zabójczym obcasie), albo urocze i klasyczne, ale sandały. Szukałam czółenek bez pasków, zapięć i tym podobnych wiązań. Mam stopy długie i szczupłe, więc jeśli jakimś cudem buty pasowały na długość, bardzo często po prostu mi spadały i klapały. Albo po włożeniu stopa czuła się jak w bucie, tyle że z betonu :/.

Na szczęście dla mnie (i na zarobek dla polskiego producenta obuwia ;) ) udało mi się trafić na przepiękne i bardzo klasyczne czarne szpilki :D. Czyli spełnienie marzeń! Są starannie wykonane z licowej skóry, na obcasie o wysokości 10 cm (dość wysoki tak bez platformy, ale jest to zakup nie na codzienną bieganinę, ale „wielkie wyjścia” od czasu do czasu ;) ). W pudełku znalazłam zapasową parę fleków, za co jestem wdzięczna, bo w szybkim tempie zużywam fleki. Cena – 219 zł, która za buty tej jakości wydaje się odpowiednia: teoretycznie gwarantująca jakość, a nie powodująca popadnięcia w długi ;).


Obcas, pomimo że wąski/cienki?, jest idealnie wyważony i wyprofilowany - miałam okazję sprawdzić, że da radę nawet  biegać w tych butach goniąc wykładowcę po egzaminie ;)
Z listy klasycznych zakupów wykreślam więc z uśmiechem na twarzy buty, ale dopisuję ołówkową spódnicę. W moją z czasów gimnazjum nie mam szans się zmieścić ;)

* Buty kupiłam w salonie Lu-Pa przy poznańskiej Teatralce. 

2 komentarze: