Pierwsza część majówkowego wypoczynku już za mną. Jak pisałam w poprzednim poście poleciałam do Liverpoolu i ze smutkiem trzeba przyznać, że wypad już się skończył. Pozostały dobre wspomnienia, drobne zakupy i dość spora liczba zdjęć. Czekam na kolejną okazję do wyjazdu, bo muszę przyznać, że pomimo, iż Wielka Brytania nie jest tropikalną wyspą, dla mnie jest na swój sposób egzotyczna i inna. A ja uwielbiam podróżować i takie różne inności poznawać :).
Co by tu napisać na temat mojego wyjazdu? Jeśli o samo miasto chodzi niewiele się zmieniło przez ostatni rok (wytrwali Czytelnicy może sobie przypominają moją relację z ubiegłorocznej majówki w UK, dla innych:  
część I, 
część II, 
część III, 
część IV i ostatnia - rozpisałam się, co nie? :P). Ale w kilku słowach: sklepy nadal stoją, a ich zaopatrzenie powoduje u mnie oczopląs, drgawki spowodowane ekstazą i totalną rozpacz z powodu marnej zawartości portfela ;). Muzea i budynki też są, tym razem nie odwiedzałam niczego w samym Liverpoolu. Tym razem wybraliśmy się na jednodniowy podbój 
Walii! 
Walia - to kraina już przeze mnie ukochana ;). Z jednej strony góry, z drugiej morze. Słoneczna, choć zbyt wietrzna pogoda. Na koniec sielsko-wiejskie widoki, stada pasących się owiec plus rozsiane po okolicy warownie rodem z średniowiecza: pełne tajemnic i historii wieków średnich - coś pięknego i wspaniałego.
Pozwólcie, że pokażę Wam trochę średniowiecznej (i nie tylko) Walii na zdjęciach :)
|  | 
| Jak na zdjęciu - LLandudno. Uroczy kurort w Walii, z długą promenadą pełną białych kamieniczek (przywodzi mi na myśl Lazurowe Wybrzeże) oraz długim (376 m) zabytkowym molo. | 
|  | 
| Rezerwat przyrody Great Orme. | 
|  | 
| Dla mnie bezimienny zamek gdzieś przy drodze do Conwy. | 
|  | 
| Zatoczka w Conwy. | 
|  | 
| Zamek w Conwy. Jeden z najbardziej okazałych walijskich zamków. Wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. | 
 
Wracamy do Liverpoola:
|  | 
| "Another place" - sztuka w przestrzeni, na plaży i po części w morzu, Crosby Beach, Liverpool. | 
|  | 
| Rzeźby autorstwa Antony'ego Gormley'a. Jest ich ponad setka! Robią niesamowite wrażenie tak stojąc rozsypane po plaży. Niestety było tak wietrznie (spójrzcie na wzburzone morze), że wygnało nas szybko z plaży - nie było więc sesji przy samych postaciach. | 
|  | 
| 
Kawa i ciacho dobre po każdych wędrówkach - zwiedzanie czy zakupy, smakuje tak samo pysznie! ;) | 
 J&J - dziękuję! 
<3
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz