Z góry przepraszam za jakość zdjęć do dzisiejszego posta, ale jedyny czas, jaki znajduję na aktualizowanie bloga to wieczór, późny wieczór lub noc - a wówczas ciężko o dobre światło. Musimy się więc zadowolić tym, co zaprezentuję, a żeby osłodzić kiepskie foty, produkty na nich przedstawi mój Miś ;)
Uwielbiam kosmetyki z Yves Rocher. To również nawiązanie do poprzedniego posta, traktującego o ekologicznym stylu życia, bo kosmetyki tej firmy są całkowicie naturalne, w składzie mają produkty z upraw ekologicznych, marka nie używa roślin modyfikowanych genetycznie i już od 23 lat nie testują swoich kosmetyków na zwierzętach. Co więcej ceny są przystępne (a pamiętajcie, mówi Wam to studentka ;) ), tym bardziej, że polityka firmy opiera się na zniżkach i promocjach, np. 2 w cenie 1, 30%, 40% i zawsze jakiś gratis za zakupy - kosmetyczka, długopisy, biżuteria, etc. Mówię w tym przypadku o zakupach w sklepach stacjonarnych, bo sprzedaż wysyłkowa ma trochę inne promocje.
A czym z YR dziś mowa? O moich ukochanych żelach pod prysznic! Jestem ich zagorzałą fanką i polecam każdemu. Szczególnie upodobałam sobie żele z serii Jardins du Monde (Ogrody Świata) oraz Fraîcheur Végétale, z bardzo świeżymi zapachami. I właśnie z tej drugiej serii pochodzi mój ulubieniec - żel pod prysznic o zapachu bambusa. Nie wiem jak Wam określić jego wspaniały zapach, ale nawet zapach jest intensywnie zielony. To wspaniała orzeźwiająca woń, przypominająca zapach skoszonej trawy po deszczu. Buteleczka, którą właśnie wykończyłam jest moją n-tą, gdyż już przed wielu, wielu laty, za sprawą mojej Babci zaczęła się moja znajomość z kosmetykami firmy Yves Rocher. Ten zapach i te żele uwielbiam ponad wszystkie inne, a wybór pięknych zapachów w obu seriach przyprawia o zawrót głowy: oprócz cudownego bambusa, jest odświeżający wiciokrzew, zielona herbata, werbena, cedr, lawenda, aloes, kakao, orchidea, migdały, kwiat lotosu, pomarańcza, oliwka i kilka innych. Polecam stronę YR - KLIK - możecie przeglądnąć wszystkie dostępne zapachy. Co do właściwości tych żeli: bardzo dobrze się pienią, choć w niewielkich buteleczkach (200 ml), są raczej wydajne, skóra nie jest wysuszona po ich użyciu i oczywiście jeszcze jedno - pięknie i intensywnie pachną :) Och zapomniałabym wspomnieć o cenie - żele kosztują ok. 10 zł, w zależności od promocji lub posiadanej zniżki.
Jako zamiennik bo bambusie dziś w sklepie wybrałam żel z innej serii - Les Plaisirs Nature. Rzadko wybieram produkty z tej serii, gdyż jej nie obejmują rabaty. Ma stałą niezmienną cenę, ale tym razem się skusiłam, bo wykorzystałam już zniżki w tym miesiącu ;). Żel pod prysznic o pojemności 400 ml kosztował 15,90 zł. Wybrałam cudowny, słodko-świeży zapach włoskiej mandarynki :). W nucie zapachowej oprócz słodyczy owocu da się wyczuć cierpkość skórki, która daję tą orzeźwiającą część zapachu. W tej serii znajdują się kolejne pyszne zapachy żeli, jak czarna jagoda, malina, kokos, brzoskwinia i inne. Ja oprócz mandarynki wybrałam jeszcze mini-żel o zapachu owsa. Jego woń kojarzy mi się z wyjątkową czystością, delikatnością - tu nie mam zupełnie pomysłu, jak jeszcze mogę go opisać. Ale jest bardzo ładny ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz