Tytuł posta brzmi prawie jak parafraza powiedzenia "pieskie życie", ale nie chciałam pisać o niczym strasznym i dołującym. A raczej o tym jak dobrze jest być studentem i raz na jakiś czas wrócić do domu, w ramiona kochającej mamy ;). Krążą po sieci legendy o studentach żywiących się "chlebem posmarowanym nożem"; ja sama często powtarzam, że na śniadanie zjadłam herbatę ;P. Dlatego doskonale jest wrócić do domu! Ach! Nie martwić się o jedzenie, przygotowanie go, dać znów się komuś o siebie zatroszczyć... :)
Dziś wstałam o 6.15, spakowałam się szybko, pobiegłam na ćwiczenia i zaraz po nich ruszyłam na PKP. Niestety, w Poznaniu jak to w Poznaniu - wystarczyło 20 cm śniegu, by sparaliżować komunikację miejską. Z językiem na brodzie dotarłam na pociąg, który oczywiście był spóźniony ponad kwadrans. Po ponad 5 h drogi dojechałam do domu, gdzie czekało mnie mnie pyszne powitanie:
TARTA Z WARZYWAMI :)
<mniam> Polecam szczerze, choć przepisu nie znam ;) <mniam>
<mniam> Polecam szczerze, choć przepisu nie znam ;) <mniam>
P.S. Spód wygląda lekko jak zakalec, ale wystarczy ponakłuwać go widelcem i nie powinien wyjść taki "zbity" :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz